Tydzień z Google Pixel 8 Pro – co mnie jara, a co mi się nie podoba?

Pewnie część z Was już to wie – smartfony Google Pixel są od dzisiaj oficjalnie dostępne w Polsce. Google Pixel 8 Pro to najnowszy flagowiec serii, którego używam już od kilku dni. Większość rzeczy mi się w nim podoba, niektóre aż za bardzo, ale i jakieś wady udało mi się wyłapać.
Tydzień z Google Pixel 8 Pro – co mnie jara, a co mi się nie podoba?

Pewnie traficie dzisiaj w sieci na recenzje i testy Pixela 8 Pro. Standardowo podchodzimy do sprawy uczciwie i mówię Wam wprost, że po tygodniu użytkowania smartfonu to u nas testu nie znajdziecie. Szanujmy się. Co do samego Pixela to mam nieodparte wrażenie, że dla Kowalskiego to może być jedna z najnudniejszych premier roku. A nie powinna.

Google Pixel 8 Pro ma genialną aplikację aparatu i bardzo dobre aparaty. Dwa z trzech

Aplikacja aparatu w Google Pixel 8 Pro to prawdopodobnie najlepsze rozwiązanie na rynku. Na pierwszy rzut oka – nic szczególnego. Ale jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Miłym dodatkiem jest proste przełączanie się z trybu zdjęć na wideo. Dalej mamy dwie opcje, przy których naprawdę czapki z głów.

Pierwszą jest możliwość zapisywania wszystkich zdjęć w formacie RAW. Oczywiście smartfony mają taką opcję, ale wyłącznie po uruchomieniu trybu Pro. Pixel 8 Pro oferuje zapisywanie każdego wykonanego zdjęcia, w dowolnym trybie, w formacie RAW do późniejszej edycji. GE-NIAL-NE! Plastyka zdjęć RAW jest jedną z najlepszych, jakie znajdziemy w smartfonach i można się naprawdę ładnie pobawić efektem finalnym

Drugą opcją, którą bardzo doceniam, jest możliwość wyboru, z którego aparatu chcę korzystać. Większość osób widząc klasyczne przyciski przybliżenia – 0,5x, 1x, 2x i 5x nie wie, którym aparatem robi zdjęcie. Zamiast tego możemy mieć trzy przyciski odpowiadające aparatowi z obiektywem ultraszerokokątnym, szerokokątnym i teleobiektywem. Opcja dla bardziej zaawansowanych użytkowników, ale warta docenienia.

Jakość zdjęć oferowana przez serię Pixel obrosła w legendy w pewnych kręgach i po tygodniu spędzonym ze smartfonem zdecydowanie się do nich przychylam. Jest naprawdę dobrze! Dużą siłą smartfonu jest oprogramowanie, bo sprzętowo to tutaj szału nie ma. Aparat główny ma matryce w rozmiarze 1/1.31 cala, sporo ale wśród flagowych Androidów nie jest to nic wielkiego. Z kolei zoom to rzadko dzisiaj spotykana ogniskowa 113 mm, a matryca jest malutka – 1/2.55 cala. To wszystko jednak wystarcza do tego, aby zdjęcia zrobione w dobrych warunkach wyglądały naprawdę bardzo dobrze. Oto kilka przykładów:

Czytaj też: Nothing Phone (2a) – potrafi zauroczyć nie tylko wyglądem

Trzeci aparat Google Pixel 8 Pro jest wybitnie nierówny

Nie wspominałem o aparacie z obiektywem ultraszerokokątnym w kontekście chwalenia, bo póki co wypada bardzo nierówno. Być może pojawi się jakaś stosowna aktualizacja oprogramowania, ale póki co robione nim zdjęcia do całkowita loteria. Bo możemy mieć takie ujęcie:

Żeby zaraz zrobić takie:

Wielokrotnie zdarzały mi się ogromne problemy z ostrością kadru i nie jest to wina brudnego obiektywu.

Czytaj też: Recenzja Oppo Reno 11 F 5G. Czy to najnudniejszy smartfon świata?

Ekran Google Pixel 8 Pro potrafi pomieścić bardzo dużo treści

W smartfonach z Androidem jestem fanem możliwości zmniejszania rozmiaru ekranu, jak tylko to możliwe. Lubię mieć na ekranie dużo treści. Smartfon wygląda wtedy trochę bardziej jak monitor komputera, zwyczajnie inaczej. Pixel 8 Pro wnosi to na jeszcze wyższy poziom, bo jego ekran potrafi zmieścić ogrom treści i to co ciekawe, nawet pomimo wyłączonego trybu maksymalnej rozdzielczości.

Ta wynosi 1344 x 2992 piksele (ekran ma przekątną 6,7 cala), a w Ustawieniach możemy zmienić ją na 1008 x 2244 piksele. Z czego też korzystałem, bo przy tej przekątnej i tak nie robi to żadnej różnicy, a konsumuje mniej prądu. Wracając jednak do wyświetlania treści, Pixel 8 Pro mieści ich na ekranie więcej, niż chyba jakikolwiek inny smartfon. Co oczywiście można powiększyć wedle gustu i potrzeb.

Automatyczna jasność ekranu przypomniała mi, dlaczego używam iPhone’a

Co prawda zmiana smartfonu na sprzęt Apple’a wynikała z kilku innych rzeczy, ale automatyczne dostosowanie wyświetlanych treści, głównie pod kątem jasności, jest miłym dodatkiem do tej zmiany. True Tone działa świetnie, czego nie mogę powiedzieć o smartfonach z Androidem i Pixel 8 Pro nie jest tutaj wyjątkiem.

O ile w dzień wygląda to dobrze, tak w ciemniejszym otoczeniu wielokrotnie miałem dość i ręcznie podbijałem jasność ekranu.

Czytaj też: Apple chce pożegnać się z iPhone’em Plus. Zastąpi go zupełnie inny model

Czas pracy to jedna z zalet Pixela 8 Pro

Akumulator o pojemności 5050 mAh bardzo dobrze radzi sobie z zasileniem smartfonu. Pierwsze dni spędzone z Pixelem 8 Pro były bardzo turystyczne. Dużo nawigacji, zdjęć, słabego zasięgu… to wszystko potrafi szybko rozładować akumulator, a wieczorami i tak zostawał mi duży zapas 40-50% energii. Jak wypadnie podczas intensywnych dni w pracy, okaże się w najbliższym czasie.

Ponarzekać można za to obsługiwaną moc ładowania, bo mamy tu tylko 30 W po kablu i 23 W bezprzewodowo. Skromnie.

Skoro już Google tak bardzo kopiuje Apple, to może tak czas na zmiany wizualne obudowy?

Niemal identyczne pudełko, z taką samą taśmą zabezpieczająca. W środku smartfon z charakterystyczną, biąłą naklejką na ekranie i charakterystycznie zwinięty kabel USB-C. Dodatkowo dostajemy też przejściówkę z USB-C – USB-C, ale pomijając ją, rozpakowując Pixela 8 Pro można się poczuć jak rozpakowując iPhone’a. Może to po to, aby użytkownicy Apple’a nie przeżyli zbyt dużego szoku?

Na tym jednak podobieństwa się kończą i wygląd Pixela 8 Pro jest spójny z dotychczasowymi generacjami smartfonu. Z jednej strony brawo za konsekwencję, z drugiej smartfony z Androidem od lat mają nudne, obłe kształty i zmian w tym zakresie nie widać.

Trzeba jednak Pixelowi oddać, że jest wzorowo wykonany. Matowe szkło z tyłu robi bardzo pozytywne wrażenie, aparaty wystają, ale są ładnie wkomponowane w całość. Tylko ten błyszczący, srebrny korpus… Jeśli komuś wyspa aparatów przeszkadza to niweluje ją fabryczne etui. Nieco miękkie, ale ładnie wykończone. Przywodzi mi na myśl produkty 3mk. Sama obudowa jest oczywiście wodoodporna, zgodnie z normą IP68.

Google Pixel 8 Pro zapowiada się na bardzo udany smartfon, ale bez promocji marki sukcesu nie wróżę

Seria Google Pixel to obiekt pożądania technologicznych zapaleńców, ale dla przeciętnego użytkownika smartfonu to może być czysta egzotyka. Piszę te słowa jeszcze przed oficjalną premierą i bardzo mnie ciekawi, w jaki sposób Google podejdzie do budowania świadomości marki. Warto, żeby ktoś o tym pomyślał, bo mówimy tu o naprawdę ciekawym sprzęcie.

W dodatku sprzęcie świetnie wycenionym, bo 4 999 zł (za wariant ze 128 GB pamięci wbudowanej) na tle flagowej konkurencji z Androidem wygląda bardzo dobrze.